Jak ważna jest świadomość własnej tożsamości? Tak ważna jak poznanie siebie. Mówi o tym starożytny grecki aforyzm „poznaj samego siebie” (grecki: γνῶθι σεαυτόν, gnōthi seauton).
Człowiek samoświadomy swojej poznanej i określonej tożsamości wie dokładnie kim jest, wie czego chce i wie czego chcą od niego inni, wie także kim nie jest, czego nie chce i do czego dąży.
W postmodernistycznym globalnym świecie chaotycznej różności, w świecie wszystkiego i na dłuższy czas niczego określonego, człowiek jest albo bez tożsamości, albo ma wiele różnych tożsamości, jest wypranym z osobowości standardowym narzędziem i konsumentem. Wszelkie nowe tożsamości wyrażają się poprzez konsumpcję właśnie. W tym kontekście tożsamość traci swoją trwałość, a człowiek wyjątkowość.
Spotkać można się z ponowoczesnym modelem tożsamości homo actualis, ciągłą zmianą i dopasowaniem tożsamości do płynnego otaczającego świata. Według tego modelu tożsamość budowana jest na podstawie nieprzebraną wielość wzorców egzystencji, dostępnych w globalnych supermarketach masowej kultury. Na pytanie kim jestem? – jest prosta odpowiedź – tym, kim chcę w tym momencie być.
Człowiek nie jest w stanie udźwignąć wymogu ciągłej redefinicji siebie samego w celu dopasowania się do ciągle zmieniającego się otoczenia i w końcu się gubi tak, że sam nie wie kim aktualnie jest. Skutkuje to najbardziej dominującym doświadczeniem ponowoczesności, jakim jest brak pewności siebie. Na takie jednostki czeka rynek późnego globalnego kapitalizmu, ich tożsamość budowana na niepewności i składana z elementów, staje się miejscem, gdzie kapitalizm kolonizuje człowieka.
Zawsze dobrze jest wiedzieć kim się tak naprawdę jest – kim jestem Ja? I być po prostu sobą. To jest gwarancja odczucia spokoju i harmonii ze sobą, ze współistniejącymi i z otaczającym człowieka światem. Więcej na ten temat piszę w 3 temacie 2 tomu Terapii Filozoficznej.
