Filozof nie powinien posługiwać się pustymi słowami. O pustych słowach pisał bardzo jasno i zrozumiale Epikur. Słowami pustymi są słowa, którymi nie można uleczyć żadnego cierpienia człowieka. Za każdym słowem filozofa musi stać rzeczywista zawartość, prawdziwa treść, a nie wymyślona przez jego umysł.
Książkę tę dedykuję wszystkim tym, którzy podążają za delficką maksymą „poznaj samego siebie” – samoświadomie chcą żyć i postrzegać siebie oraz współistniejących jako osoby, istoty duchowo-cielesne, istoty myślące. Za św. Tomaszem proszę: kochaj miłością osobową dilectio , za Sokratesem: „zatroszcz się o samego siebie” , bowiem „bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto”.
Filozoficzna mądrość życiowa porządkuje relacje osobowe, wiedzę, uwrażliwia na przyczyny, na postępowanie i osadza życie w prawdzie i dobru. Bez prawdy i dobra trudno wyobrazić sobie mądrość, a tym bardziej umiłowanie mądrości w filozofii praktycznej, co prowadzi człowieka do eudajmonii. Jest to prawie niemożliwe, kiedy nie mam żadnego punktu odniesienia czy, jak chce filozofia postmodernistyczna, istnieje nieskończoną ilość punktów odniesienia, czysto teoretycznych, spekulacyjnych, wirtualnych, fikcyjnych i innych.
Życie sensowne, trwanie we wspólnotach osób, w relacjach osobowych, trwałych międzyludzkich więziach z miłością, przyjaźnią i wiarą w człowieka, spotkanie osób w ich człowieczeństwie jako godny człowieka cel, może zniwelować zagrożenia związane z zerwanymi międzyludzkimi więziami, głównie samotność, lęki i brak poczucia bezpieczeństwa, oraz przyczynić się do poprawy zdrowia psychicznego, a tym samym kondycji duchowej ponowoczesnego człowieka. Wymaga to jednak, w zamian za postmodernistyczną propozycję enjoy to death – nieustannej zabawy, nieustannego heroizmu osobistego jednostek i społeczeństw, polegającego na trwaniu w miłości, stałej wierności prawdzie, dobru i istnieniu.
