Dopiero dzisiaj podzielę się z Wami dobrym echem i refleksją po naszym ostatnim spotkaniu w Salonie Filozoficznym na temat tolerancji. Dostaję też dużo sygnałów od Was ze zdziwieniem, że tak prosto i jasno można określić pułapki i granice tolerancji. Dobrze jest uzmysłowić sobie zmianę w ujęciu tolerancji. Kiedy zrozumiemy różnicę między starą i nową tolerancją, to już nie wpadniemy ani w jej pułapki i uświadomimy sobie jej granice. Oczywiście, jak zawsze, każdy, kto tego zapragnie, otrzyma ode mnie tekst o tolerancji, proszę tylko o krótki sygnał.
Z wykładu o tolerancji:
Dużo się pisze o starej i nowej tolerancji. Jest to dość zawiłe, ale głównie stara i nowa tolerancja różnią się tym, że ta pierwsza opowiadała się za tym, by przyjąć wiedzę o tym, że istnieje wiele różniących się poglądów. Jest to przyjęcie do wiadomości i też uznanie prawa innych ludzi do posiadania różnych poglądów. Nowa tolerancja natomiast wręcz zmusza człowieka do przyjęcia różniących się poglądów, bez prawa do przeciwstawienia się im, albo do przyjęcia, że wszystkie poglądy są równoważne. W praktyce wygląda to tak, że przechodzimy od tolerancji, która zezwala na wolne wyrażanie przeciwnych opinii, do tolerancji, która albo przyjmuje, afirmuje wszystkie opinie, albo propaguje tylko sobie wygodne . Nowa tolerancja szafuje oskarżeniem nietolerancyjny, które w zachodniej kulturze uzyskało jakąś niepojętą i nieuzasadnioną moc, powodującą wręcz strach i wykluczającą jakikolwiek sprzeciw. Panuje niepisana zasada – ‚Jeżeli akceptujesz to, co ja, my, jesteś tolerancyjny, a jeżeli nie, to jesteś nietolerancyjny i zarazem wykluczony’. Bardzo trudno to zrozumieć, ale to się dzieje i wielu tego doświadcza.
Oczywiście zapraszam już na kolejną lutową Środę Filozoficzną w Salonie Filozoficznym z tematem ‚Kultura uprawą ducha jest!’. Szczegóły wkrótce.
