Na majowy Salon filozoficzny przygotowałam tekst pod tytułem: Religare z? – filozoficzne ujęcie fenomenu religii.
Salon się nie odbędzie, ale tekst już jest prawie skończony. Recenzja Tulcia już przyjęta, czekam jeszcze na recenzje Anemony, Tycjana i Gosi. Bardzo mi brakuje mądrych refleksji rozmówców na Salonie Filozoficznym, ale na to spokojnie zaczekam. Oczywiście, każdy, kto jest na liście otrzyma ode mnie, jak zwykle, ten tekst w ostatnią środę maja, w czasie SF, no i każdy, kto wyrazi taką wolę w mailu do mnie: urszula.wolska@gmail.com
Fragment przygotowanego tekstu:
Kontemplując fenomen religii z uwzględnieniem ujęcia sacrum i profanum, wspomnę o moim osobistym doświadczeniu z sacrum w muzyce skromnego Estończyka Arvo Pärta. Osobiste spotkanie z nim w zeszłym roku w jego centrum w Estonii, jest ciągle we mnie obecne. Fenomen sacrum w jego muzyce urzeczywistnia niepowątpiewalną religijność człowieka. Otóż, w cywilizacji zachodniej, gdzie króluje scjentyzm i wraz z nim sekularyzacja życia ludzkiego prawie w każdej dziedzinie, co skutkuje odejściem od sacrum, pojawia się muzyka Arvo Pärta, która jest mistyczna, medytacyjna i piękna a jednoznacznie mocno naznaczona sacrum. Normalnie, każdy by pomyślał, że te nieziemskie, mistyczne, dzieła nie będą przyjęte przez ten zdesakralizowany świat, tym bardziej, że już tytuły utworów Credo, Te Deum są bardzo wymowne. Nic podobnego, cały świat padł na kolana przed tym sacrum, urzeczywistnionym w tej muzyce i Arvo Pärt staje się dzisiaj najpopularniejszym, najlepiej sprzedawanym twórcą muzyki współczesnej na całym świecie. W muzyce jego jest dużo ciszy. Sam Arvo Pärt mówi o niej tak – “Cisza jest moją wewnętrzną pauzą, podczas której znajduję się blisko Boga” i “Czasem mam wrażenie, że nic poza nią nie ma znaczenia”. Jest on niewątpliwie jednym z największych mistyków naszych czasów. Potwierdza to jedynie to, że człowiek w swojej istocie jest osobą religijną i tego ani profanum, ani żadne ideologie, mody, nurty nie są w stanie zmienić.
Uważam, że nieuzasadnione są wszelkie roszczenia różnych religii do wyłączności, bowiem w pierwszej kolejności celem, sensem i skutkiem każdej religii powinno być życie ludzi we wspólnocie, która troszczy się o dobro wspólne, sprawiedliwość i wzajemną pomoc tak, by to życie było odczuwane nie tylko jako znośne, ale dobre. Idąc świadomie za uczuciami religijnymi, nie da się iść inaczej niż drogą sacrum. Jeżeli to będzie spełnione, to idąc za ‘zakładem Pascala’, wszystkie inne pozaziemskie cele też. W podobnym stylu wypowiedział się Sokrates, który wierzył, że nie może nikogo nic złego spotkać po śmierci, kiedy starał się przeżyć swoje życie dobrze. W tym sensie możemy zrównać sacrum z dobrem.